Przepraszam za poślizg czasowy. Przyznam, że pisanie tego rozdziału było dla mnie koszmarem, namęczyłam się przy tym jak nigdy. Nie wzięłam dodatkowo pod uwagę pewnych rzeczy, dlatego taki a nie inny poślizg czasowy. Natalię lepiej poznacie w następnych rozdziałach, to mogę obiecać. I mała zmiana planów - następny rozdział pojawi się w poniedziałek 1 września. Następne rozdziały będą już publikowane zgodnie z planem, który również pojawi się w poniedziałek w zapowiedziach publikacji.
Uwaga – rozdział niesprawdzany.
Uwaga – rozdział niesprawdzany.
Rozdział 2
Maciej
nie lubił być kierowcą. Nie, zdecydowanie nie było to jego ulubionym zajęciem.
Ciągłe oczekiwanie przy zmianie światła czerwonego na zielone, irytujący pieszy
wpychający się pod koła, no i dziury w nawierzchni. Przepis na zepsucie mu
całego dnia. Na dodatek musiał jechać za Warszawę w odwiedziny do mamy. Samo
spotkanie z rodzicielką nawet go cieszyło, ale wizja kierowania – nie. Na
szczęście dotarł na miejsce i z westchnieniem ulgi zatrzymał auto. Nie otwierał
bramy, żeby wprowadzić je na podjazd, zaparkował na poboczu. Nie uśmiechało mu
się znowu odpalać silnika. Być może gdyby nie to, że bywał
u
matki dość często, nawet nie załatwiałby sobie prawka, w końcu po Warszawie
mógł poruszać się metrem. Samochód ułatwiał życie i jednocześnie doprowadzał go
do białej gorączki.
-
Szlag by to – burknął pod nosem, kiedy drzwi nie zamknęły się za pierwszym
razem. Tylko spokojnie, powtarzał sobie, To tylko maszyna. Daniel pewnie miałby
z niego niezły ubaw teraz. A on oczywiście gniewać się na niego nie umiał. Miał
do niego swego rodzaju słabość. Poznał go, kiedy był zagubionym
dziewiętnastolatkiem, nie do końca pewnym siebie, i czasem nadal patrzył na
niego tak samo, choć dorósł i trochę się zmienił. Ale nadal był tak samo
dotykalski. Chodzić to on by z nim nie mógł. Ale przyjaźnić się jak
najbardziej. Seks od czasu do czasu też mu pasował. Westchnął cicho i bez
pukania wszedł do domku jednorodzinnego. Matkę znalazł w kuchni. Uśmiechnął się
i uściskał ją. Była pięćdziesięciodwuletnią kobietą i trzymała się naprawdę
dobrze. Ojca nie pamiętał, z tego co mama mu mówiła, to zwinął manatki, kiedy zaszła
w
ciążę. Cóż.
Rozmowa
jak zawsze się kleiła. Musiał oczywiście streścić ostatnie dwa tygodnie swojego
życia w najdrobniejszych szczegółach, łącznie z przebytym krótkim i lekkim
przeziębieniem.
-
A kiedy w końcu mi kogoś przedstawisz, co, Maciuś? – zapytała żartobliwym
tonem. Maciej odchrząknął tylko i upił łyk kawy. Nigdy nie powiedział mamie
o
swojej orientacji. Jakoś nie było okazji. Nie opracował jednak dobrej
odpowiedzi na takie pytania. Przecież nikogo nie miał, czy to chłopaka, czy
dziewczyny, a Daniel nie był kimś kogo by chciał jej przedstawić. Wiedziała o
jego istnieniu, ale nie miała pojęcia, że łączy ich poza wspólnym mieszkaniem,
także dobry seks i nierzadko jedna sypialnia.
-
Uhm… wiesz, mamo, to nie takie proste.
-
No skoro tak mówisz, ale masz prawie trzydzieści lat.
Uśmiechnął
się. – Właśnie. Prawie.
***
Ariel
ziewnął przeciągle i uchylił powieki. Przez odsłonięte rolety słońce świeciło
mu prosto na twarz. Jęknął cicho. Jego druga już noc w Warszawie. Wczorajszy
dzień był dość nudny. Maciej był w pracy, Daniel snuł się po mieszkaniu, żeby
później wyjść z niego, a on udał się na rekonesans terenu. Przy okazji kupił
gazetę, żeby zobaczyć ogłoszenia o pracę. No i znalazł całkiem przyjemny park.
Dzisiaj nie zapowiadało się ciekawiej. Maciej miał jechać do matki, a do Daniela
miała przyjść jakaś koleżanka. Sądził, że mieszkanie
z
dwojgiem obcych sobie ludzi będzie kłopotliwe, albo krępujące, ale wyjątkowo
dobrze szło im nie wchodzenie sobie w drogę. Daniel i Maciek musieli być
przyzwyczajeni do mieszkania z kimś, a on się dostosował. Dostał swój pokój,
swoją przestrzeń w łazience i w kuchni, co miał narzekać? Było
w
porządku. Sięgnął po telefon, przypominając sobie, że miał zatelefonować do
mamy. Średnio mu się chciało, ale co miał zrobić, obiecał. Poza tym opłacała
jego część czynszu, póki on szuka pracy, a przecież nie musiała. I tak był
zaskoczony, że to zaproponowała. Nigdy nie mieli najlepszych relacji.
-
Cześć, mamo – przywitał się. – Jest w porządku. Szukam pracy. Ta,
współlokatorzy też okej. Jasne, całkiem miły widok z okna nawet – stwierdził,
zerkając na zbierające się na niebie deszczowe chmury, kałuże na chodniku,
pusty w tej chwili plac zabaw, pobliską niezbyt ruchliwą ulicę i bloki. Uroczo.
– Co u ojca? – zapytał, wywracając oczami. Akurat to go najmniej interesowało.
Ale chyba wypadało zapytać. Słuchał przez chwilę jednym uchem jak idzie mu w
pracy i potakiwał, żeby nie było, że nie uważa. – Fajnie. Wiesz co, mamo, ja
muszę kończyć. Jasne, wpadnę za jakiś czas. Pa. – Rozłączył się i odłożył
telefon. Wyciągnął z szafy ciuchy i ręczniki. Wczoraj w końcu się zmobilizował
i
poukładał wszystko na półkach. Rzucił jakieś „cześć” do chodzącego po
mieszkaniu Daniela. Był ubrany, co kazało mu myśleć, że poranną toaletę ma już
za sobą, więc nie musiał się przejmować, że będzie chciał wejść do łazienki. W
końcu toaleta była osobno. Zdjął koszulę i niezmiennie takim samym skrzywieniem
zareagował na jego blizny. Cóż, nie miał najlepszego dzieciństwa. Odwiązał bandaż
z nadgarstka, bo nie chciał go zamoczyć i stwierdził, że opuchlizna już prawie
zeszła. Trochę czasu zajęła mu poranna toaleta, ale nie spieszył się. I tak nie
miał nic do roboty, a niezbyt chciało mu się wychodzić na deszcz, bo chyba
zaczynało już padać, jeśli wierzyć prognozie pogody, której słowa wyłapywał z
włączonego w salonie telewizora. Ogolił się jeszcze, nastroszył ręką włosy i
wyszedł. Na śniadanie zadowolił się jogurtem z musli. Miał już zamiar zaszyć
się w swoim pokoju i coś poczytać, albo pogrzebać
w
sieci, ale Daniel postanowił znaleźć mu inne zajęcie.
-
Natalia chce cię poznać – mruknął, wchodząc do kuchni. Ariel zmarszczył brwi.
-
Mhm – mruknął. – W celu?
-
Żadnym. Po prostu wspomniałem, że się wprowadziłeś i tyle.
-
No dobra. – Mógł się zgodzić, czemu nie? Poszedł za Danielem do salonu
i
spojrzał na siedzącą tam dziewczynę. Miała długie, rude włosy i brązowe oczy.
Uśmiechała się sympatycznie. Musiał przyznać, że była ładna.
-
Cześć – odezwała się przyjemnym dla ucha głosem. – Natalia.
-
Ariel. – Odwzajemnił z uśmiechem uścisk dłoni. – Miło mi.
***
Maciej
spacerował z mamą po pobliskim lasku. Kobieta jeszcze kilka razy poruszała
temat jego ewentualnego związku, patrząc przy tym na niego przenikliwie, przez
co miał wątpliwości czy przypadkiem czegoś nie podejrzewa. Westchnął ciężko
przy kolejnym pytaniu z tej serii.
-
Mamo…
Był
już tym zmęczony. Dla świętego spokoju mógłby jej powiedzieć prawdę, ale jakoś
nie zachęcała go ta perspektywa. Kiedyś jej powie, kiedy będzie z kimś na
poważnie, ale na razie wolał udawać. Nie wiedział jak mama zareagowałaby na
wieść, że jest gejem i chyba nie chciał wiedzieć.
-
Tylko pytam.
Odwrócił
wzrok i przygryzł wargę. Mógłby coś zrobić, tylko po to, żeby mieć święty
spokój. Żeby nie słyszeć co tydzień tych pytań, nie denerwować się i nie
zastanawiać czy powinien jej powiedzieć prawdę. – Dobrze przedstawię ci kogoś –
westchnął.
-
Więc jednak?
Wzruszył
ramionami. – Tak… ale to nic pewnego – zastrzegł na wszelki wypadek.
-
To może wpadniecie niedługo?
Odchrząknął
i spojrzał na mamę kątem oka. – Jasne, czemu nie.
-
A jak ma na imię?
Przygryzł
wargę analizując szybko kto mógłby mu pomóc. Była tylko jedna osoba. – Natalia.
Ona mnie
zamorduje.
Końcówka boska xD, mam kolejne opowiadanie które mnie nie nudzi;). mam nadzieje że tego nie zepsujesz xD. Dużo weeny życzę :P
OdpowiedzUsuńKłamstwo ma krótkie nogi Macieju!
OdpowiedzUsuńFajnie się zaczyna, czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ( jesteś w moich ulubionych zakładkach:))
Czy postarasz się publikować regularnie? Wiem, że to trudne ale my (malutcy) czekamy na nie :)
Pozdrawiam i życzę weny
Postaram się już teraz publikować regularnie. Miałam małą obsuwę, nie wzięłam pod uwagi pewnych rzeczy, które miałam do załatwienia. W szkołę będzie na pewno trudniej, ale nie takie rzeczy się robiło :P Masz swojego bloga? Weszłam na Twój profil, ale nie widzę tam linku.
UsuńHej, kiedyś pisałam, ale to takie tam wypociny i już tego nie robię. Jak chcesz poczytać ( nie yaoi:)) , to zapraszam :
Usuńhttp://dom-nad-morzem.blog.onet.pl/
pozdrawiam
Muszę przyznać się że buszuję po necie i szukam opowiadań podobnych do Twoich, uważam że są naprawdę pozytywne, fajne postacie i akcja (w obu) bardzo i odpowiada- będę tu zaglądać :) Myślałaś o kontynuacji Nastoletniej miłości...?
OdpowiedzUsuńPowiem krótko. Biedna Natalia
OdpowiedzUsuń