Rozdział 3
-
Czyś ty kompletnie zwariował? Nie ma szans!
Maciej
westchnął ciężko. Doskonale wiedział, że taka właśnie będzie reakcja
przyjaciółki, kiedy oznajmi jej jak ją wrobił. Spodziewał się tego. Ale znał
Natalię od lat. Miał nadzieję, że tak jak zwykle trochę się na niego powścieka,
ale później zgodzi się pomóc. Sam był na siebie zły za ten idiotyczny pomysł.
Miał prawie trzydzieści lat, a bał się powiedzieć matce, że jest gejem. Już
dawno powinien to zrobić. Był tchórzem.
-
Natalka, proszę cię. – Złożył ręce jak do modlitwy. – Obiecałem już mamie, że
przywiozę moją dziewczynę.
-
Nie masz dziewczyny, durniu – warknęła. – Idź sobie jakąś przygruchaj i to ją
przedstawiaj matce.
Pokiwał
głową i odetchnął cicho. – Tylko ten jeden raz, co?
-
Nie, Maciej. Jedź do matki i powiedz jej prawdę.
Przygryzł
wargę i odwrócił wzrok. Wiedział, że powinien. Przecież on nie wyobrażał sobie
udawać przed kimkolwiek, że Natalia jest jego dziewczyną. Jak miał się wobec
niej zachowywać? Całować ją? Zmarszczył brwi. Była dla niego jak młodsza
siostra, znał ją od ośmiu lat. Nie wyobrażał sobie czegoś takiego. Najbliżej
byli, kiedy ją przytulał, a i to było przecież czysto przyjacielskie. A teraz
sam wymyślił coś takiego? Był kretynem, to nie ulegało wątpliwości. Ale przecież
nie mógł się teraz wycofać…
-
Powiem jej prawdę… ale jeszcze nie teraz. Tylko jedno spotkanie.
Westchnęła
ciężko i spojrzała na przyjaciela wilkiem. Zawsze sądziła, że to Daniel będzie
osobą, która prędzej czy później wytrąci ją z równowagi. Bywał trochę narwany,
emocjonalny i strasznie przylepny. Ale Maciej? Był najbardziej rozsądnym
człowiekiem jakiego znała, mało tego, chyba jako jedyny człowiek na świecie
potrafił trzymać Daniela w ryzach. Miał do studenta słabość i to było widoczne
na pierwszy rzut oka, ale umiał także się mu sprzeciwić. A teraz wymyślił
pomysł głupszy od wszystkich pomysłów Daniela razem wziętych.
-
Dobrze dogadujesz się z matką, więc czemu boisz się jej powiedzieć?
Wywrócił
oczami. – To nie takie proste.
-
A jak będziesz kogoś miał? – zapytała. – Na poważnie – dodała zaraz, wiedząc
jakie relacje łączą Maćka i Daniela. Związkiem na pewno by tego nie nazwała.
-
Wtedy jej powiem – mruknął.
-
Więc w czym problem?!
Pokręcił
głową. Sam nie wiedział, ale zwyczajnie nie umiał się przyznać do swojej
orientacji. Po prostu nie. – Natalka, proszę. – Spojrzał na nią błagalnie.
-
Sorry, kochany, ale to zły pomysł.
-
Wiem, jestem idiotą i w ogóle. Więcej cię tak nie wrobię. To jak?
Pokręciła
głową i westchnęła ciężko. Wstała z kanapy, na której siedzieli od dłuższego
czasu. – Jedno spotkanie – powiedziała. – Raz mogę udawać. Ale tylko raz.
-
Jesteś najlepsza. – Chciał ją uściskać, ale powstrzymała go.
-
Nie myśl, że mi za to nie zapłacisz.
-
Już się boję.
Uśmiechnęła
się i pokiwała głową. – Bój się. Muszę lecieć. Ucałuj chłopaków. – Poznała
Ariela ostatnio i nawet go polubiła. Był sympatyczny. I mieszkał
z
dwoma gejami nie mając nic przeciwko. Raczej rzadko spotykała takich ludzi.
-
Ta, jasne, ale obawiam się, że Ariel nie byłby zadowolony – zaśmiał się,
wyobrażając sobie reakcję współlokatora. Potrząsnął głową. Chyba wolał nie
wiedzieć.
-
Podoba ci się?
-
Kto, Ariel? – Zmarszczył zabawnie brwi i parsknął śmiechem. – Gdzie tam. Lepiej
pytaj o to Daniela. Jak zacieśnią stosunki, to coś się obawiam, że Ariel się
nie odgoni.
-
Jest dotykalski, ale bez przesady. Sądzisz, że Ariel mu się podoba?
Wzruszył
ramionami. – Szczerze mówiąc nie wiem. Ale na pewno nie mi. Jest
w
porządku, miły, sympatyczny i jeśli trochę z nami pomieszka, to pewnie się
zaprzyjaźnimy, ale na więcej nie licz. Co do Daniela, to bardziej prawdopodobne,
spędzają ze sobą większość czasu.
-
Może i tak. Podrzucisz mnie do pracy? – Uśmiechnęła się przymilnie.
-
Jasne. Chodź.
***
Ariel
wylegiwał się na kanapie i przeszukiwał Internet. Znalazł sobie parę ofert
pracy, miał zamiar później wysłać CV, albo podzwonić tu i ówdzie. Na szczęście
nie miał problemów z pieniędzmi, ale wolał być niezależny finansowo od matki.
Usłyszał pukanie do drzwi i oderwał wzrok od komputera.
-
Proszę. – Domyślał się, że to Maciej albo Daniel. Bardziej podejrzewał tego pierwszego,
słyszał jego krzątanie się po domu, odkąd wrócił z pracy, za to Daniel zaszył
się dzisiaj w pokoju i nie widział go od rana.
-
Hej, nie przeszkadzam? – Nie mylił się. Maciek stanął w progu jego pokoju
i
oparł się o futrynę, zerkając na niego pytająco.
-
Nie, w porządku. – Zamknął klapę komputera i uśmiechnął się lekko. – O co
chodzi?
-
Szukasz jeszcze pracy?
Spojrzał
na niego zaciekawiony. Wydawało mu się, że w Warszawie powinno być
zapotrzebowanie na grafików, w końcu to duże miasto, ale trafił na jakiś okres,
że za bardzo nie potrzeba było nikogo do pracy w tym zawodzie. Nie zazdrościł
Danielowi, który za rok będzie musiał prawdopodobnie przeżywać to samo.
-
Tak, czemu pytasz?
-
W Draft* zwolniło się parę miejsc w dziale graficznym. Facet wyjechał za
granicę, kogoś zwolnili, jedna dziewczyna poszła na macierzyński. Pojutrze od
dwunastej są rozmowy kwalifikacyjne, jak przedzwonisz, to bez problemu się tam
umówisz. Chcesz numer?
-
Jasne. – Wziął od niego wizytówkę. – Dziękuję.
-
Polecam się. Gdzie Daniel?
-
Zaszył się w pokoju. Nie pytaj co tam robi, od rana go nie widziałem.
Zmarszczył
lekko brwi, ale zaraz wzruszył lekko ramionami. Daniel miał swoje dziwactwa, a
on wiedział o tym dobrze jak nikt inny. Uśmiechnął się lekko do Ariela i
wycofał się zaraz z jego pokoju. Szybko przystosowali się do mieszkania we
trójkę. Każdy z nich wstawał o innych porach, więc nie mieli problemu z
łazienką, ani z kuchnią, jego przez większość dnia i tak nie było,
a
chłopacy chyba się jakoś dogadywali, przynajmniej takie odnosił wrażenie.
Zapukał do pokoju Daniela i wszedł nawet nie czekając na zaproszenie. Student
leżał na łóżku, robiąc coś na laptopie. Podniósł na niego wzrok i lekko kiwnął
głową na przywitanie.
-
Co porabiasz? – zagadnął Maciek.
-
Nic ciekawego. Zastanawiam się czy nie znaleźć sobie jakiejś roboty.
-
Rodzice odcięli fundusze? – Położył się bez skrępowania obok niego. Było to dla
nich naturalne, nawet jeśli aktualnie nie byli bliżej.
-
Nie, ale fajnie by było nie być tak zupełnie ograniczonym.
-
I co, masz coś?
Zmarszczył
brwi. – Dla studentów? Kelnerowanie.
-
I, niech zgadnę, średnio ci się ten pomysł podoba. – Daniel był wybredny.
-
Nie, dlaczego. Po prostu się rozglądam. – Odłożył komputer i spojrzał na
przyjaciela. – A co u ciebie?
Westchnął
ciężko. – Weź nawet nie pytaj – jęknął. Do tej pory pamiętał poranne narzekanie
Natalii najpierw w domu, a potem powrót do tematu w samochodzie, kiedy podwoził
ją do pracy.
-
Coś nie tak?
-
Natalia jest na mnie cięta.
-
Auć. – Zaśmiał się. Ich przyjaciółka potrafiła zamęczyć człowieka, kiedy była
za coś zła. – Co nabroiłeś?
-
Stchórzyłem i zamiast powiedzieć mamie, że jestem gejem, to powiedziałem jej,
że mam dziewczynę, która ma na imię, uwaga, Natalia.
Roześmiał
się. – O, stary, nagrabiłeś sobie, ona ci nie da o tym zapomnieć.
-
Nie pomagasz – mruknął. – Pojedzie ze mną do mamy, ale już widzę jak przez
następny rok a nawet dłużej będzie mi to wypominać.
-
Na pewno tak będzie – zgodził się. Komu jak komu, ale Natalii lepiej było nie
podpadać. Ich przyjaciółka była na ogół łagodna i miła, ale kiedy na czymś jej
zależało, albo ktoś ją zdenerwował, potrafiła być cięta i postawić człowieka do
pionu. – Twoja mama przecież jest w porządku, powiedziałbyś jej i miałbyś
święty spokój.
-
Bo ty od razu swoim powiedziałeś.
-
Ale powiedziałem. To, że nie byli zachwyceni, to inna historia, ale
przynajmniej nie mam takich problemów. – Spojrzał na niego z ukosa. – Chciałbym
zobaczyć Natalkę w roli twojej dziewczyny – zaśmiał się, kręcąc głową.
-
To będzie jeden wielki jednorazowy cyrk.
-
Zobaczymy czy jednorazowy.
Szatyn
westchnął ciężko. Nie podobało mu się to, że wkręcił Natalię, ale miał jeszcze
kilka dni, żeby przyzwyczaić się do tej myśli. Będzie dobrze.
*Chyba
nie wspominałam do tej pory nazwy agencji reklamowej, w której Maciuś jest
dyrektorem finansowym – Draft Studio, która to nazwa skracana jest po prostu do
Draft.
Trochę
późno wrzucam, ale wcześniej nie miałam nawet czasu komputera włączyć ;)
Zapraszam do zakładki Zapowiedzi publikacji, gdzie pojawiły się terminy
następnych trzech rozdziałów.
Nie wysłało mi komentarza... No to jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńMoja pozytywna ocena się nie zmienia, mimo że troszke krótkawo ale to pewnie dlatego że zamierzasz wrzucać rozdziały dosyć często;). Hmm nie wiem jak chcesz ich sparować, nie jestem w stanie tego przewidzieć bo żaden zainteresowania większego nie wykazuje :P. Mam nadzieję na jakieś zaskoczenia. Dużo weny życzę no i pozytywnej energii :) Pozdrawiam
WOW :-)
OdpowiedzUsuńNapiszesz coś jeszcze?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko niedawno tutaj trafiłam, opowiadania są rewelacyjne, czytałam je z zapartym tchem, mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny rozdział...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńdroga autorko, co się dzieje? Od tak dawna nie ma nowego rozdziału.... jakaś informacja by wystarczyła...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńkochana już tak dużo czasu upłynęło a tutaj nic nawet jednej małej informacji... a tak fajnie się zapowiadało to opowiadanie...
proszę choć daj znak że żyjesz...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia